Pod pseudonim
Grimes ukrywa się niejaka Claire Boucher, Kanadyjka, która na rynku
muzycznym pojawiła się w 2010 roku. Visions,
jej trzeci longplay, wydany został pod skrzydłami legendarnej już wytwórni 4AD.
Artystka dostała szansę pokazania się szerszej publiczności, a krążek otrzymał
prawie same pozytywne recenzje. Ale czy Boucher zasłużyła na takie pochwały?
Po włączeniu
płyty, pierwszą rzeczą, która zwróciła moją uwagę, był wokal. Zdecydowanie
wysuwa się na pierwszy plan i gra na płycie pierwsze skrzypce. Grimes wydobywa
z siebie słodki, dziewczęcy i bardzo wysoki głosik. Mogłoby się wydawać, że
słuchamy małej dziewczynki, a nie 24-letniej kobiety. Śpiew Claire może czasem
drażnić (chociażby w ‘’Eight’’), ale jest w nim coś pociągającego i pięknego.
Coś, co nas czaruje i sprawia, że chcemy słuchać dalej. Łagodne syntezatory i
taneczne rytmy rodem z lat 80’ stanowią idealne tło.
Mimo że Visions to album, w którym Boucher
prezentuje mniej ekscentryczne brzmienia niż na jej poprzednich płytach, nadal
możemy usłyszeć tu mnóstwo eksperymentów. Grimes potrafi być naprawdę
przebojowa, co pokazuje w singlu z płyty – ‘’Oblivion’’, ale miejscami może też
zwolnić tempo i uwodzić delikatnymi melodiami, tak jak w ‘’Skin’’, czy w
zamykającym płytę ‘’Know the Way’’. Nie brakuje też mrocznych i lekko
niepokojących momentów (Symphony IX). Całość utrzymana jest w stylistyce lo-fi.
Nic dziwnego, skoro album był podobno nagrywany w sypialni artystki.
Podsumujmy –
Visions to album pełen świeżości, jakiej zapragnąłby niejeden debiutujący
artysta. Grimes pokazuje, że potrafi stworzyć coś niezwykle oryginalnego przy
niewielkiej ilości wysiłku. Wypracowała już swój własny, niepowtarzalny styl. A
ja mam wrażenie, że Claire dopiero się rozkręca i kolejny album będzie jeszcze
lepszy. Trzymam kciuki.
8/10
/w.
NIE ZNAM :)
OdpowiedzUsuńŚwietna jest, polecam! :) a Oblivion jest mru
OdpowiedzUsuń